Właśnie jestem po zakończonym leczeniu rybek (chorowały na ospę rybią). Część przeżyła, część niestety nie. W sumie cała sytuacja to moja wina, bo nie miałem akwarium do kwarantanny – i glonojady ze sklepu zoologicznego przyprowadziły nieproszonych gości (kulorzęski)… Na swoją obronę dodam, że jestem początkującym akwarystą.
Ale wracając do tematu. Planowałem samemu łapać żywy pokarm np. dafnie, wioślarki. Teraz po tej całej sytuacji nie ukrywam - mam lekką paranoję. Wiem, że wielu akwarystów samemu łapie żywy pokarm dla swoich podopiecznych. Ale czy to bezpieczne? Czy jest z tym związana jakaś konkretna szansa na przypadkowe przywleczenie chorób do akwarium?
Łapanie żywego pokarmu, a choroby ryb
Moderatorzy: krzych_100, BARA, grzesi3k, wojtass9, michelle1992, chemik4
Łapanie żywego pokarmu, a choroby ryb
“We shall dive down through black abysses... and in that lair of the Deep Ones we shall dwell amidst wonder and glory forever.”
- H.P. Lovecraft
- H.P. Lovecraft
Karmię ryby żywym planktonem od zawsze.
Stosuję przy tym kilka zasad.
Nie łowię tam gdzie występują ryby.
Wypuszczam wszystkie pluskwiaki wodne bo są drapieżne.
Wypuszczam zwierzęta chronione, które wpadają do siatki np., traszki i ich larwy, kijanki, chrząszcze wodne, larwy ważek i ewentualnie złowione coś czego nie znam.
Wypuszczam ślimaki.
Bardzo pomocna stała się dla mnie książka "Zwierzęta bezkręgowe naszych wód" Anny Stańczykowskiej.
Stosuję przy tym kilka zasad.
Nie łowię tam gdzie występują ryby.
Wypuszczam wszystkie pluskwiaki wodne bo są drapieżne.
Wypuszczam zwierzęta chronione, które wpadają do siatki np., traszki i ich larwy, kijanki, chrząszcze wodne, larwy ważek i ewentualnie złowione coś czego nie znam.
Wypuszczam ślimaki.
Bardzo pomocna stała się dla mnie książka "Zwierzęta bezkręgowe naszych wód" Anny Stańczykowskiej.
Tak kolego, to jest bezpieczne a bywa nawet przyjemne.deepone pisze: Ale czy to bezpieczne?
Pozdrowienia z Gór Bystrzyckich