Ranny bojownik, po wyskoczeniu z akwarium.(Wyleczony:))

Forum o leczeniu i profilaktyce ryb w akwarium

Moderatorzy: krzych_100, BARA, grzesi3k, wojtass9, michelle1992, chemik4

Mortuary
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2018 9:16
Lokalizacja: Wieliczka

Ranny bojownik, po wyskoczeniu z akwarium.(Wyleczony:))

Post autor: Mortuary »

Witam wszystkich! Bardzo proszę o pomoc!(rybkę udało się uratować)
Wczoraj około godziny 10 ukochany bojownik wyskoczył z akwarium.
Niestety przyczyną były moje dzieci :( chociaż nigdy wcześniej nie majstrowały przy akwarium, coś strzeliło im wczoraj do głowy i bawiły się LEGO w akwarium naszego pupilka... W rezultacie biedaczek wyskoczył na dywan z wysokości ok. 70 cm, niestety dywan jest długowłosy typu Shaggy i Rybson pokiereszował się. Pomimo naszej szybkiej reakcji... Sytuacja wygląda następująco:
Akwarium ma 27-30l, filtr, grzałka naturalne kamyczki i piasek, skrytki z naturalnego kamienia, od miesiąca bez obsady roślinnej, w trakcie wymiany. Woda uzdatniana, odstana z dodatkiem biohumusu i garbników oraz bakterii dla akwariów dojrzałych. Temp. 24-26 stopni, podmiana około 20% 3 dni temu, rybka karmiona tylko żywym pokarmem godzinę przed wypadkiem. Po wpuszczeniu biedaczka do akwarium popłynął do ulubionej skrytki i położył się rannym bokiem do góry. Oddycha miarowo, stabilizuje się bocznymi płetwami, ale nie wypływa i nie porusza się, w związku z tym włączyłam mu intensywne napowietrzanie wody, wkropiłam 1% wodny roztwór fioletu oraz actitorfin. Usunęłam filtr węglowy. Jestem załamana, wyszłam na chwilę do łazienki i taka tragedia. Nie wiem co jeszcze mogę zrobić. Rybka ma ranne oko i "zadrapania" na łuskach... Boję się, że pies mógł ją polizać lub trącać nosem wszystko trwało jakieś 3-5 min. Boję się, że nasza rybka cierpi. Z drugiej strony skoro nadal żyje może dać jej szansę, może się wyliże z tego. Proszę pomóżcie, asystentka weterynarza powiedziała, że chyba za długo już tak leży i jedyne co jeszcze można zrobić to zawieźć ją do weterynarza który zajmuje się rybkami, ale boje się że stres związany z transportem może być fatalny w skutkach... Rybson nigdy nie chorował (mamy go od roku), zawsze był aktywny, kiedy podchodziliśmy do akwarium zawsze do nas podpływał, był ciekawski i ruchliwy, uwielbiał polować na robaczki. Jest śilny, po czymś takim byłam pewna, że nie przeżyje godziny, a minęło już ponad 24h. Przepraszam jeśli piszę chaotycznie, ale bardzo się martwię, nie chcę go męczyć, ale też nie chcę zabijać skoro on tak uporczywie trzyma się życia :(
Ostatnio zmieniony 13 sty 2019 2:55 przez Mortuary, łącznie zmieniany 8 razy.
MarJan
Akwarysta
Posty: 2371
Rejestracja: 23 kwie 2017 10:41

Post autor: MarJan »

Jeśli ryba jest silna to niech powalczy, raczej pozostało Ci tylko czekać, myślę że nie ma co przedwcześnie jej uśmiercać bez szansy, kiedy jeszcze może się wylizać.
Silne napowietrzanie chyba nie jest niezbędne, natomiast dla labiryntowców powinno się mieć akwarium przykryte...i nie dlatego że mogą wyskoczyć, tylko żeby nie było dużej różnicy temperatury wody z powietrzem bezpośrednio nad taflą....no a tu nie wyskoczyłby i dzieciaki może by nie wrzucały lego do wody...jak masz lampkę nad akwa to zastosuj szybę nakrywową na przyszłość.
Mortuary
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2018 9:16
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Mortuary »

Dziękuję za odpowiedź, co do pokrywy masz rację :( może nasz błąd ustrzeże innych amatorów i ich rybki przed takimi wypadkami. Co do napowietrzania, może się mylę, ale wzięłam to na logikę, skoro rybka pobiera tlen z powietrza, a nie może wypłynąć to powinnam maksymalnie napowietrzyć wodę aby miała czym oddychać. Czekam jeszcze na telefon od weterynarza zajmującego się rybkami, może coś nam jeszcze doradzi :( teraz czekamy...
Awatar użytkownika
BARA
Moderator
Moderator
Posty: 15742
Rejestracja: 31 maja 2006 15:36
Lokalizacja: Białystok

Post autor: BARA »

Nic się nie da zrobić poza czekaniem.

Jedna uwaga: co pewien czas (kilka razy na dobę) możesz bardzo powoli i bardzo delikatnie spróbować unieść rybę przy pomocy łyżki na długim trzonku ku powierzchni wody tak, żeby na moment wychylić jej pysk i skrzela ponad powierzchnię wody. Bojownik to labiryntowiec, oddycha powietrzem atmosferycznym i należy mu w tym pomóc.
Cały "zabieg" należy zrobić bardzo powoli, bez gwałtownych ruchów. Potem opuścić rybę z powrotem na dno lub - jeżeli jest to możliwe - ułożyć ją na czymś blisko powierzchni wody.
Pozdrawiam. Barbara

akwaria 128l, 45l i inne, obsada różna, dużo roślin i krewetki. Nie stosuję chemii.

Akwarystyka to odpowiedzialność za żywe i czujące stworzenia, które nie krzyczą.

W najbliższych dniach będę mocno mniej dostępna na forum.
Mortuary
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2018 9:16
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Mortuary »

Właśnie zrobiłam jak radziłaś, dziękuję. Serce mi pęka jak widzę jak tak leży taki biedny, może powinnam mu zrobić coś w rodzaju hamaka z miękkiej wyparzonej gazy i umieść go w ten sposób bliżej powierzchni wody? Tylko boję się go ruszać więcej niż to konieczne.
Awatar użytkownika
BARA
Moderator
Moderator
Posty: 15742
Rejestracja: 31 maja 2006 15:36
Lokalizacja: Białystok

Post autor: BARA »

Hamak z wyparzonej gazy może uniemożliwić bojownikowi ruchy (zaplątąć płetwy). Radzę wygasić światło (zupełnie), podać akryflawinę (Healtosan) jako odkażacz i podmieniać część wody co dwa dni.

W ciągu trzech-czterech dni powinno się wyjaśnić, czy bojownik przeżyje. Obrażenia po upadku to nie tylko otarcia skóry, ale możliwą są również niewidoczne dla oka uszkodzenia narządów wewnętrznych, w tym wątroby i nerek, na które nic się nie da poradzić.

Głodówka na chwilę obecną jest wskazana. Dwa dni.
Pozdrawiam. Barbara

akwaria 128l, 45l i inne, obsada różna, dużo roślin i krewetki. Nie stosuję chemii.

Akwarystyka to odpowiedzialność za żywe i czujące stworzenia, które nie krzyczą.

W najbliższych dniach będę mocno mniej dostępna na forum.
Mortuary
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2018 9:16
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Mortuary »

Bardzo dziękuję! Basiu Twoje rady dają mnie i moim chłopakom nadzieję, że nasza rybka ma jeszcze szansę, że możemy coś zrobić aby jej pomóc. Szkoda tylko, że pomimo dobrych chęci sami jesteśmy odpowiedzialni za cierpienie tego biednego stworzonka :(
Awatar użytkownika
BARA
Moderator
Moderator
Posty: 15742
Rejestracja: 31 maja 2006 15:36
Lokalizacja: Białystok

Post autor: BARA »

Trzymam kciuki i proszę o informację, co będzie się działo dalej.

Niestety nie chcę Was łudzić jakąś nadzieją, bo ani ode mnie ani od Was nie zależy czy bojownik dojdzie do siebie. Szansa na to jest, ale mała. Niemniej na razie rybka żyje i to już o czymś świadczy.
Pozdrawiam. Barbara

akwaria 128l, 45l i inne, obsada różna, dużo roślin i krewetki. Nie stosuję chemii.

Akwarystyka to odpowiedzialność za żywe i czujące stworzenia, które nie krzyczą.

W najbliższych dniach będę mocno mniej dostępna na forum.
Mortuary
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2018 9:16
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Mortuary »

Witam wszystkich ponownie, stan rybki bez zmiany, ale może powinnam się cieszyć, że nie jest gorzej. Mąż pojechał kupić healtosan. Żeby nie spamować będę starała się na bieżąco edytować tą wiadomość i informować o stanie rybki. Bardzo wam dziękuję za rady i wsparcie.

Edit:

Nie wiem czy się łudzę, ale wydaje mi się, że rybka odzyskuje powoli siły. Gdy delikatnie wyciągałam ją łyżką na powierzchnię odpłynęła kawałeczek ( przy poprzednich zabiegach nie robiła nic poza utrzymaniem "równowagi"), a przy delikatnym wynurzaniu nawet "zatrzepotała" oprócz tej reakcji stan Rybsona nadal bez zmian, chociaż nadzieją napawa mnie spokojny i miarowy ruch skrzeli, powierzchnia oczek nieco zmętniała, ale nie widzę uszkodzeń poza zadrapaniem o którym wspominałam. Rybka nie jest wzdęta, nie straciła też koloru w porównaniu ze stanem z dnia wczorajszego, bardzo boję się uszkodzeń wewnętrznych, ale mam nadzieję, że brak rozdęcia rokuje dobrze. Czy ktoś orientuje się jak można próbować pojutrze nakarmić rybkę która tylko poluje na żywe ruchliwe "robaczki" a granulków ani śniętych robaczków nawet nie tknie? Może mały pojemnik z rozdrobnionym jedzonkiem, albo jakiś koktajl witaminowy? Pani w zoologicznym nie miała zielonego pojęcia... Wiem, że być może wybiegam zanadto w przyszłość, ale wola życia tego maleństwa nie pozwala mi myśleć inaczej.

Edit2:

Rybka nadal żyje, przemieszcza się nieznacznie i zmienia co jakiś czas pozycję. Zmętnienie oczu ustępuje, ranne oczko nie puchnie bardziej niż bezpośrednio po urazie, mogę śmiało powiedzieć, że jest nieco mniejsze niż wczoraj. Dziś postaram się nakarmić Rybsona i dam znać jak poszło, regularnie wynurzam rybkę by pomóc jej oddychać.

Edit3:

Wczorajsze dwie próby karmienia zakończyły się fiaskiem...
Dziś jednak postanowiłam spróbować inaczej, przeniosłam delikatnie rybkę do szklanego naczynia i wpuściłam larwy wodzienia do środka, rybka się ożywiła i przy mojej pomocy ( łyżką pomagałam rybce zbliżyć się do skupiska larw) zjadł ich około 5. Więc mamy pierwszy mały sukces. Dodatkowo gdy wstaję w nocy aby dotlenić rybkę zauważyłam, że przemieszcza się po akwarium, nadal przede wszystkim leży, ale gdy zbliżam się do akwarium ożywia się i reaguje też na zmianę oświetlenia. Opuchnięte oczko jest już widocznie mniejsze a zmętnienie ustępuje. Moją największą obawą jest jednak organ/ośrodek odpowiedzialny za utrzymywanie równowagi (nie wiem czy ryby posiadają błędnik, z biologii kojarzę taki "worek" który pomaga utrzymywać się rybce i unosić w wodzie, ale mogłam też coś pokręcić...) czy jeśli doszło do jakiegoś uszkodzenia, to czy jest szansa wygojenia się takich obrażeń?

Edit4:

Witam, z oczkiem rybki jest znowu troszkę lepiej, zadrapania się goją, wygląda na to, że mikroflora w akwarium sprzyja gojeniu się zewnętrznych obrażeń więc poza niewielką podmianą nic nie będę kombinować. Zmętnienia powierzchni oczu niemal całkiem zniknęły. Rybka nawet próbuje pływać, ale głównie odpoczywa, karmienie robimy co drugi dzień.
Awatar użytkownika
BARA
Moderator
Moderator
Posty: 15742
Rejestracja: 31 maja 2006 15:36
Lokalizacja: Białystok

Post autor: BARA »

Uszkodzenie pęcherza pławnego ryby po jej upadku z dużej wysokości zdarza się często. Bojownik dzięki Twojej pomocy ma szansę na zaczerpnięcie powietrza i przy regeneracji pęcherza pojawia się możliwość jego napełnienia powietrzem oraz powrotu do prawidłowego funkcjonowania.

Gratuluję wytrwałości.

Edit po paru godzinach:
dopiero teraz zauważyłam, że w pierwszym poście w tym temacie zostały dopisane bardzo istotne informacje. Proszę przenieś je do osobnego postu kończącego dyskusję.

Doczytałam też pewną kwestię, która mnie zaniepokoiła. Filtr został wyłączony? To duży błąd!
Bakterie nitryfikacyjne nagromadzone we wkładach filtra już po godzinie bez przepływu wody zaczynają obumierać. Jeżeli filtr był wyłączony kilka godzin to niestety szczątki bakterii zaczynają zanieczyszczać wodą, a poza tym dochodzi do kompletnej destabilizacji filtracji biologicznej w akwarium.

Filtr teraz należy wyjąć, wszystko łącznie z wkładami należy przepłukać pod ciepłą, bieżącą wodą i całość znowu podłączyć w akwarium, ustawiając moc filtra na minimum i kierując wylot wody ku powierzchni wody.

W razie konieczność wyłączenia filtra (usunięcie przyczyny ruchu wody w akwarium) trzeba było go przenieść do jakiegoś innego naczynia, choćby wiadra, ale powinien stale pracować pod wodą.
Pozdrawiam. Barbara

akwaria 128l, 45l i inne, obsada różna, dużo roślin i krewetki. Nie stosuję chemii.

Akwarystyka to odpowiedzialność za żywe i czujące stworzenia, które nie krzyczą.

W najbliższych dniach będę mocno mniej dostępna na forum.
Mortuary
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2018 9:16
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Mortuary »

Bardzo dziękuję za pomoc (zwłaszcza Basi), rybeńka wraca do pełnego zdrowia 😊
Oto szczegóły mojego postępowania i opieki.
1) Po wyskoczeniu rybki z akwarium bardzo delikatnie, nie dotykając jej bezpośrednio umieściłam ją w szklance z wodą z akwarium.
2) Przez pierwsze 2 dni podawałam 4 krople fioletu(1% roztwór wodny) 4-5 razy na dobę oraz jednorazowo actitorfin wg. zaleceń na opakowaniu. Usunęłam z akwarium dekoracje z kamienia, rozmontowałam grotę rybki dla ułatwienia dostępu i bezpieczeństwa rybki.
3) Jako, że to bojownik i nie był w stanie samodzielnie wypływać włączyłam napowietrzanie i 4-5 razy dziennie przy pomocy łyżki stołowej delikatnie unosiłam rybkę do powierzchni wody.
4) Wyłączyłam oświetlenie i zasłoniłam ścianki akwarium ściereczką, nałożyłam pokrywę.
5) Jednorazowo podałam Healthosan zgodnie z zaleceniami. Odlałam 1/3 wody, nie robiłam podmian gdyż przed wypadkiem robiłam dużą podmianę i nie chciałam zaburzać równowagi wody w akwarium, rybka nigdy nie chorowała.
6) Po trzech dniach podjęłam próbę karmienia rybki larwą wodzienia (nie chciała nigdy jeść nic innego) podawanie pokarmu pod pyszczek nie powiodło się, ale to kwestia indywidualna i warto spróbować, rozwiązałam problem odlewając wodę z akwarium do małego naczynia i pensetą przełożyłam do niej dużą ilość świeżych larw, aby jak najmniej zanieczyszczać wodę. Następnie przy pomocy łyżki unosiłam rybkę do skupiska larw aby ułatwić jej jedzenie. Karmiłam co 2 dni.
7) Tak pielęgnowałam rybkę do dziś (10 dni od wypadku), gdyż zaczęła samodzielnie pływać, pobierać tlen i polować w akwarium, akwarium nadal zasłonięte. Staram się ograniczyć chwilowo jej aktywność aby przyspieszyć regenerację. Od dziś będę karmić ją raz dziennie.*filtr już wypłukany i podłączony jak zwykle dziękuję za cenną informację :)

....

Jeśli chodzi o urazy: uszkodzony pęcherz pławny, rana oka, spora rana na boku, pojedyńcze zadrapane łuski, podrażniona cała powierzchnia ciałka i poszarpane płetwy.

Wszystkie obrażenia zagoiły się lub jeszcze się goją bez powikłań i nadkażeń.

Chciałam dodać jeszcze od siebie, że każde nawet najmniejsze i niepozorne stworzenie zasługuje na szacunek i warto walczyć o każde życie.
MarJan
Akwarysta
Posty: 2371
Rejestracja: 23 kwie 2017 10:41

Post autor: MarJan »

Zuch dziewczyna,cieszę się, że się udało, w końcu nie mało trudu włożyłaś w rehabilitację :)
Mortuary pisze: Chciałam dodać jeszcze od siebie, że każde nawet najmniejsze i niepozorne stworzenie zasługuje na szacunek i warto walczyć o każde życie.


Tego bym nie powiedział- chol..ny komar upitolił mnie, ale dorwałem dziada- krew za krew :wink:
Mortuary
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2018 9:16
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Mortuary »

Witam ponownie wszystkich... Niestety uszkodzenie pęcherza pławnego znów dało o sobie znać, sprawa ma się następująco:

Rybka przez jakiś czas pływała w miarę normalnie, samodzielnie jadła, ale wygląda na to, że nie jest w stanie wyregulować ciśnienia gazów w pęcherzu, objawia się to wypychaniem rybki ku powierzchni wody przy większej aktywności i po nocy opadaniem na dno. Raz unosi rybkę głową w dół, innym razem pływa bokiem, a dziś brzuszkiem do góry, co nie przeszkadzało rybce zjeść wodzienia chociaż widok był makabryczny... Wykluczyłam(chyba) wszelkie inne przyczyny: brak jakichkolwiek zmian typu plamki, grudki, osady, zmętnienia, brak jakichkolwiek wydzielin, śluzu, brak utraty koloru, przebarwień w tym brak zmiany w ubarwieniu i strukturze skrzeli, brak rozdęcia, deformacji, brak problemów z pobieraniem pokarmu , apetytem oraz wydalaniem. Poprosiłam znajomego o zrobienie testów na azotany ale wyszły około 20, a NO2 0 (przestraszyłam się, że to przez wyłączenie filtra, ale po jego wypłukaniu zrobiłam podmianę wodą odstana, przegotowaną, uzdatnioną i wzbogaconą wyciągiem z torfu wg. zaleceń 50%), brak problemów z glonami po restarcie. Znalazłam w internecie kurację solą Epsom, ale nie wiem czy to cokolwiek pomoże, zwłaszcza, że rybka ewidentnie zaczyna się męczyć, zwłaszcza jak ląduje główka w piasku i nie może wymanewrować :(. Nie znam się - wnioski wyciągam na logikę i na podstawie obserwacji dlatego bardzo proszę o pomoc nie wiem co jeszcze mogę zrobić i coraz częściej zastanawiam się czy to już przypadkiem nie jest męczenie rybki z typowo ludzkich pobudek... Mam dodatkowe akwarium w którym mogę urzadzić szpital z niskim poziomem wody, ale co z filtrem i grzałką? Boję się, że tak może już zostać - podleczę rybkę, a po powrocie do aktywnego pływania znów wszystko się odnowi... Czy może wsypać sól do całego zbiornika?
Awatar użytkownika
BARA
Moderator
Moderator
Posty: 15742
Rejestracja: 31 maja 2006 15:36
Lokalizacja: Białystok

Post autor: BARA »

Sól w niczym nie pomoże, bo jej działanie jest odkażające, a nie regenerujące uszkodzony pęcherz pławny. Radzę nie używać soli (wcześniej woda była łączona z torfem!), bo to może być spory szok osmotyczny dla bojownika.

Można go trzymać w małym akwarium przy niskim poziomie wody, bez podłoża (!), z jakimś kokosem czy korzeniem dla zapewnienia schronienia, ale jeżeli po tygodniu nie będzie znaczącej poprawy, to niestety nic nie poradzisz.

Spróbuj zrobić to, o czym piszę. Ustaw małe akwarium lub dużą miskę w najcieplejszym i nieprzewiewnym miejscu z mieszkaniu. Wiem, będzie bez grzałki i bez filtra. Podmieniaj codziennie około 50% wody na odstaną, karm rybę dosyć oszczędnie i zbieraj niezjedzone resztki pokarmu z dna, o ile będą.
Zobacz po tygodniu czy coś się poprawiło. Potem podejmiesz dalszą decyzję.
Pozdrawiam. Barbara

akwaria 128l, 45l i inne, obsada różna, dużo roślin i krewetki. Nie stosuję chemii.

Akwarystyka to odpowiedzialność za żywe i czujące stworzenia, które nie krzyczą.

W najbliższych dniach będę mocno mniej dostępna na forum.
Mortuary
Posty: 13
Rejestracja: 08 paź 2018 9:16
Lokalizacja: Wieliczka

Post autor: Mortuary »

Witam wszystkich ponownie, o dziwo! Mój Bojek ma się coraz lepiej, niestety im lepiej się ma tym bardziej jest aktywny... a jak zbytnio szaleje to później pływa na boku... Taki to już z niego wariat... Zasłoniłam okna i jest spokojniejszy, codziennie podmieniamy około połowę wody, wrzuciłam mu rzęskę żeby nie miał tak jałowo. Niestety karmienie to istne szaleństwo... Bojson jak tylko zobaczy, że zbliżam się do akwarium dostaje szaleju pływa jak rekin, a to co robi polując na robaczki to jakaś ekwilibrystyka... Cieszę sie, że ma dużo energii, ale nadmierny i gwałtownym ruch nadał mu ewidentnie szkodzi. Jak można przestawić rybkę na granulki? Może przy statycznym pożywieniu nie będzie tak wariował. Poza problemami z pęcherzem brak innych dolegliwości, jest ciekawski jak kiedyś, przy porządkach wszystko musi sprawdzić, pływa mi dosłownie między palcami ;) kolorki soczyste, oczka już całkiem zagojone, wszystkie rany zagojone, jedną jeszcze nie zarosła łuską, nawet poszarpane płetwy zarosły! Nie wiem jak poskromić tego mojego wariata... Zwłaszcza, że sam sobie szkodzi...
ODPOWIEDZ