Rozmnażanie skalarów

Rozmnażanie ryb w akwarium, czyli jak dochować się potomstwa

Moderatorzy: krzych_100, BARA, grzesi3k, wojtass9, michelle1992, chemik4

Zablokowany
Awatar użytkownika
mariuszzawadzki
Ekspert akwarysta
Posty: 6591
Rejestracja: 11 lis 2007 11:11
Lokalizacja: Ciechanów

Rozmnażanie skalarów

Post autor: mariuszzawadzki »

Wielu z nas miało, ma i chce mieć skalary w swoich zbiornikach, często kiedy mamy w zamiarach w przyszłości mieć palety, decydujemy się na początek zacząć od skalarów. Jest to bardzo dobry wybór, gdyż skalary i palety mają praktycznie takie same wymagania, zarówno co do zbiornika-wielkość, parametrów wody i odżywiania. Nawet zachowanie mają identyczne. Jedyna istotna różnica, to podatność na choroby.
Jak wiadomo, każdy akwarysta za szczytowy sukces uważa doprowadzenie i pozytywne zakończenie tarła swoich podopiecznych. W przypadku skalarów jest, to dość proste, choć patrząc na osiągnięcia wielu, którzy mają te ryby, wydaje się to bardzo skomplikowane.
Ogólnie jeśli zabieramy się za te ryby, musimy wiedzieć , iż są to ryby osiągające dość duże rozmiary. Dla tego zbiornik musi być możliwie jak największy. Jednak nie popadajmy w skrajność, jeśli mamy zbiornik 200 l, o standardowych wymiarach spokojnie możemy zabierać się za te ryby.
Jeśli mamy zamiar w przyszłości rozmnożyć skalary, musimy pamiętać o jednym( tu większość już na starcie popełnia błąd), należy pozyskiwać ryby do naszej obsady z różnych źródeł. Uchroni nas to przed krzyżowaniem się rodzeństwa, a co za tym idzie- rozmnażaniem wtórnym. Pary tarlaków można kojarzyć samemu, lecz znacznie lepsze rezultaty i jest znacznie bardziej efektowne kiedy ryby same się dobiorą. Kojarzenie samemu par niesie zawsze element ryzyka, gdyż płeć każdej z ryb jest nie pewna.
Ryby po dobraniu się w parę łatwo poznać, przebywają razem, odganiają inne ryby, bronią swojego wytyczonego rewiru. Z tego zaobserwowałem, agresja dobranych par jest kierunkowa, tzn. samiec odgania ewentualnych samców a samice inne samice.
Kolejnym etapem, nazwijmy to „nową drogą” jest wybranie odpowiedniego miejsca, w którym samica w przyszosi złoży ikrę. Ta czynność przypada samicy. Miałem sytuację kiedy podkładem dla ikry były sprężyste liście amazonek, rurki od filtrów, pionowe ściany korzeni, niekiedy była to nawet szyba zbiornika-takiej sytuacji nie lubiłem najbardziej.
Czynność czyszczenia podkładu może trwać kilka dni, młode ryby czasem robią to całymi tygodniami. Kiedy para jest dojrzała płciowo, po kilku dniach czyszczenia samica składa ikrę do 1000 szt.
Następuję, to partiami, samiec natychmiast zapładnia ikrę. Opieka nad ikrą przypada obojgu rodzicom. Cały czas wachlują ikrę płetwami, natleniając ją a także wybierają białe, spleśniałe jaja. Teoretycznie również larwami i narybkiem opiekują się oboje rodziców. Jednak z tym bywa bardzo różnie. Dla tego ja jestem zwolennikiem metod, nazwijmy to hodowlanych.
Można to czynić i tak też czyniłem w dwojaki sposób.

Zacząć należy w obydwu przypadkach od zorganizowania zbiornika tarliskowego. Zbiornik taki nie musi być duży, ważne jednak aby miał nie mniej ni 45 cm. wysokości. Takie zbiorniki powinny być higieniczne lub pół higieniczne.

Zbiornik higieniczny, to taki, w którym mam tylko sprzęt najpotrzebniejszy i niezbędny-filtr, najlepiej tradycyjny gąbkowy oraz grzałka. Może ale nie musi być oświetlenie, jeśli jest ważne aby było bardzo ostrożne.

Zbiornik pół higieniczny-cały wymieniony sprzęt ze zbiornika higienicznego oraz jakaś duża żabienica, najlepiej amazonka w doniczce.
Stosowałem obydwa typy zbiorników jednak w dwóch różnych sposobach.

Może kilka słów o wodzie. Również była różnica, jeśli planowałem, że para będzie składać ikrę w tarliskowym, to wodę przygotowywałem wcześniej, nie stosowałem nigdy filtra RO. Dbałem tylko o to aby woda była kwaśna o pH w granicach 6.5 i miękka ok. 5*n. Ważne aby woda w zbiorniku była cały czas filtrowana i napowietrzana. Temperaturę utrzymywałem zawsze na poziomie 28*C. najważniejsze, aby taka woda nie zwierała związków azotowych. Można dodawać oczywiście w odpowiedniej ilości związków humusowych i garbników, które działają bakteriobójczo..
Często miałem zadawane pytanie czy i kiedy dawać odkażalniki typu akryflawina, trypaflawina itp. Zawsze stosowałem akryflawinę natychmiast po złożeniu ewentualnie przeniesieniu ikry.

Jak wspomniałem, rozmnażałem żaglowce w dwojaki sposób.
Pierwszy-gdy tylko zaobserwowałem w zbiorniku ogólnym, że dobrana para od dłuższego czasu czyści liść ewentualnie coś innego, wędrowała do wcześniej przygotowanego zbiornika pół higienicznego.
Tam po kilku dniach, nigdy więcej niż 5, para składała ikrę. Rodzice pozostawali z ikrą do momentu kiedy z ikry wylęgały się larwy, potem narybek. Wylęg larw następuję w takiej temperaturze jak u mnie czyli 28*C w trzeciej dobie.
Larwy pozostają na niteczkach aż do siódmego dnia, przez ten czas wchłaniany jest woreczek żółtkowy. Po tym czasie para trafiała do ogólnego, a mikroskopijny narybek swobodnie pływający był zdany na mnie.

Druga metoda, tę stosowałem znacznie częściej-para dorosłych skalarów składała ikrę w ogólnym zbiornika, tam też zostawała zapłodniona. Po tej czynności podkład wraz z ikrą, zawsze był to liść żabienicy trafiał do tarliskowego zbiornika. Tu była też różnica w przygotowaniu zbiornika. Był to zbiornik higieniczny, a woda nie była przygotowywana wcześniej, lecz była przelewana ze ogólnego, tak aby ikra była dokładnie w takiej samej wodzie jak tam gdzie została złożona. Pozostały rozwój sytuacji identyczny jak w poprzedniej metodzie. Kiedy pojawiała się ikra w obydwu przypadkach dodawałem akryflawiny.

Najważniejszy moment decydujący o powodzeniu tarła jest zaczęcie w odpowiednim momencie podawania pożywienia narybkowi. Jest on bardzo mały a więc pokarm musi być bardzo malutki. Stosowałem w tym celu jednokomórkowe zwierzęta-pierwotniaki i wrotki. Pierwotniaki uzyskiwałem jak dobrze pamiętam stosując preparat Protogen lub granulat do karmienia naupliusów artemii. Dobre rezultaty przynosiło również podawanie specjalnie spreparowanych pokarmów dla narybku, które teraz bez problemu są dostępne na naszym rynku. Odradzam stosowanie żółtka jaj. Kiedyś często było to stosowane. Jest to metoda nad wyraz zatruwająca wodę.
Po kilkunastu dniach rybom podawałem skrobane serce wołowe lub drobniutką rozwielitkę samemu pozyskiwaną z własnych źródeł.

Podmiany wody wykonywałem bardzo często, w pierwszym okresie nawet kilka razy dziennie, dokładnie usuwając zaległy pokarm z dna.
Odpowiedni karminy narybek, przebywający w odpowiednich warunkach bardzo szybko rośnie. Jest niesamowity widok, jak narybek przybiera powoli kształt dorosłych ryb.
Na początki wydłużają się płetwy-grzbietowa i odbytowa. Po kilkunastu dniach mamy już miniaturki skalarów.

Polecam każdemu spróbować, świetna sprawa i niesamowita przyjemność, oczywiście tylko przez pewien czas. Kilka lat temu, można było także zarobić parę złotych.

Artykuł napisałem sam, nie korzystając z jakiejkolwiek lektury. To co podałem pochodzi tylko i wyłącznie z mojego doświadczenia, wcześniej przekazali mi to bardziej doświadczeni.
Z pewnością wiele osób może się na tym wzorować.
Mariusz

Palety to jest to, co w akwarystyce najpiękniejsze.

Obrazek
Zablokowany