Akwarium: 63l - 60x30x35 - zwykły jakiś float ze sklepu...
Filtracja: Aquael UNIMAX 250
Oświetlenie: Standardowe w pokrywie Aquaelowskiej LEDDY TUBE 6W 6500K
Ogrzewanie: Docelowo nie będzie, ale tymczasowo COMFORTZONE FIX 50W
Podłoże: ziemia + drobny żwirek wypłukany z piasku.
Flora: Rogatek sztywny; Moczarka kanadyjska; Wywłócznik (chyba kłosowy); Jaskier wodny; jakieś Ponikło; dwa rodzaje mchu - tak jakby jakieś zdrojki ale głowy nie dam; jakaś mała trawka przypominająca jakąś odmianę nurzańca, ale co to ostatecznie jest, to się pewnie dopiero okaże...
Fauna: Zacznę od może trochę kontrowersyjnego stwierdzenia, ale taka jest prawda...
Nie chciałem pokazywać tego akwarium, ale mi kazali...
Ogólnie po odłożeniu marzeń o Afryce z papirusami - na inną okazję i większy zbiornik...
To maleństwo prawdopodobnie stanie się docelowo magazynkiem na żywy pokarm dla okoni, czyli na słonecznice.
Dlatego rośliny z rodzimego biotopu z okolicznych wód. Szału z utrzymaniem tych roślin zimą nie ma, ale byle do wiosny...
A że wody pozamarzały, to i na słonecznicę pewnie poczekam do wiosny...
Tym czasem - krótka historyjka... :
Pewnego urodzinowego dnia ogarnąłem wzrokiem cały mój, jak zwykle bajzlowaty grajdoł, wydzielony w sypialni jako kącik do komputerowej pracy i rozrywki.
Patrzę i patrzę... hmm... czegoś mi tu ciągle brakuje.
No i w końcu małe olśnienie, wywaliłem z biurka drukarkę pod blat, a na jej miejscu stanęło moje maleństwo.
Troszkę się obawiałem, czy blat biurka wytrzyma i nie ugnie się zbyt mocno, ale po manualnych próbach ręcznych zaryzykowałem i jakoś wytrzymało.
Z powodu planowych w zbiorniku sporych przerybień, potrzebna będzie mała nadfiltracja. Wybór więc padł na UNIMAX250. Oczywiście dokonałem w nim kilka drobnych zmian w mediach... Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego filtra tym bardziej, że reklamy nie kłamały i mogę potwierdzić, że jest to najcichszy filtr z jakim się do tej pory spotkałem.
Ponieważ postanowiłem nieco użyźnić podłoże ziemią, do jej ułożenia skleiłem prowizoryczny kartonik.
Brzegi obsypałem żwirkiem (moja żonka jeszcze nie widziała, jakiego to profesjonalnego sprzętu rodem z kuchni użyłem do prac ziemnych...
).
No i ziemia. Mieszanina humusu i torfu. Fabrycznie przesiana, bez większych organicznych elementów mogących próbować gnić. Co ważne bez sztucznych nawozów. Jeśli ktoś się decyduje na podłoże z ziemią, szczerze polecam.
Malutkie akwarium, więc cieniutka warstewka ziemi - średnio ok. 5 - 10mm.
Przykrywanie ziemi pierwszą warstwą żwirku.
Po przykryciu ziemi żwirkiem wyciągam delikatnie kartonik.
Po zasypaniu śladów po kartoniku, jeszcze jedna i ostatnia warstwa żwirku.
No i woda... żywa, 100% ze starego większego akwarium, w którym też moczył się korzeń i startował swoje dojrzewanie filtr.
A że tego życia w wodzie wydawało mi się zbyt mało, postanowiłem wypłukać w niej gąbkę z prefiltra ze starego akwarium.
No... i teraz tego życia w wodzie jest już - mam nadzieję - wystarczająco.
Następnie nudny, powolny proces: dojrzewanie itd. proces trochę zintensyfikowany życiem w wodzie + preparaty na wodzie amoniakalnej...
Po montażu korzenia, roślinności i po dojrzewaniu - obsada.
Jak już gdzieś wspomniałem, jestem kiepski w aranżach. Jestem też kiepski w fotografowaniu, tym bardziej, że to wszystko zwykłym "szajsungiem S5". Ciężko złapać ostrość, ciężko dopasować ustawienia aparatu w kwestii odbioru światła itd.
No ale coś tam udało się pstryknąć. No i kazali pokazać - więc pokazuję...
Pozdrawiam
