Śmierć pięknych czebaczków

Wszystko co dotyczy akwarystyki słodkowodnej

Moderatorzy: krzych_100, BARA, grzesi3k, wojtass9, michelle1992, chemik4

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Magainis
Akwarysta
Posty: 1225
Rejestracja: 06 paź 2009 19:19
Lokalizacja: Anglia/ Podkowa Leśna

Śmierć pięknych czebaczków

Post autor: Magainis »

Witajcie,

Żebyście nie marudzili, że tylko morskie i morskie opowiem wam jak musiałem nieoczekiwanie reaktywować moje słodkowodne 75 litrów.

Spowodował to jeden front burzowy, który przechodził przez cały kraj jakoś tak w połowie czerwca. Pamiętacie? Do lotu wzbiły się krokwie dachowe, meble balkonowe, ba, nawet ponoć trzoda chlewna. Lało też stosownie do okoliczności i to właśnie okazało się być czynnikiem kluczowym.

W Podkowie Leśnej, mojej miejscowości rodzinnej, gdzie co jakiś czas bywam, na taką ewentualność zbudowany system rowów melioracyjnych. Ich zadaniem jest naturalnie odprowadzenie nadmiaru wody w jakieś inne miejsce niż piwnice i salony mieszkańców. Ze swego zadania wywiązały się doskonale, a wody było tyle, że okresowy zbiornik retencyjny, który ściąga nadmiar deszczówki, przemienił się w jedną noc z trawiastej dziury w ziemi w pokaźnych rozmiarów staw po którym śmiało można by pływać łódką (co zresztą czyniono regularnie jeszcze przed wojną).

Tu właśnie zaczyna się dramat najróżniejszej rybiej drobnicy, która jakimś sposobem została wciągnięta w system rowów (jedna cholera wie skąd) i wylądowała sromotnie w zbiorniku. Dramat, ponieważ zbiornik ten nie ma żadnych właściwości zatrzymywania wody, która w błyskawicznym tempie z niego przesiąka do gleby i znika po niecałym tygodniu. Tworząc coś w stylu biologicznej bomby z opóźnionym zapłonem. Po tygodniu ze stawu zostało coś w stylu średnich rozmiarów kałuży wypełnionej po brzegi różnej maści małymi rybkami, które ostatnimi siłami walczyły o odrobinę tlenu próbując odroczyć to co nieuchronne.

Kilka rybek udało mi się odłowić, zabrałem je w plastikowej butelce do Warszawy i wpuściłem do mojego 75 litrowego zbiornika, który na ich szczęście jeszcze działał. Zamieszkiwały go gupiki endlera i jeden ponury szczupieńczyk.

Po dokładniejszych oględzinach okazało się, że wyłowiłem z 10 cierniczków, dwa karasie i 3 lub cztery rybki o zagadkowej proweniencji z charakterystycznym czarnym paskiem wzdłuż ciała. Po kilku dniach udało mi się je sklasyfikować jako czebaczki amurskie.

Na razie rybki postanowiłem podkarmić, za jakiś czas cierniczki i karasie wrócą na wolność. Planuje wypuścić je do stawu w parku koło mnie. Czebaczków, jako gatunku inwazyjnego, nie wolno wpuszczać do żadnych zbiorników wodnych, czeka je zatem dożywocie w akwarium.

A te rybki, które tyle szczęścia nie miały? Cóż, to smutne, zostały z nich czipsy...

Obrazek
Filarem akwarystyki jest fakt, że rybka lubi pływać...
ODPOWIEDZ