[PILNE] Skalary co to za choroba?
Moderatorzy: krzych_100, BARA, grzesi3k, wojtass9, michelle1992, chemik4
Więc prawdopodobnie zrestartowałeś sobie całą biologię.
W zbiorniku można było wybić to cholerstwo wysoką temperaturą a ryby leczyć w osobnym.
Długo nie miałam u siebie ichtio, ale dawno temu używałam tej taktyki ze 100% powodzeniem i szkodami jedynie dla roślin. A tych akurat najmniej mi szkoda było
W zbiorniku można było wybić to cholerstwo wysoką temperaturą a ryby leczyć w osobnym.
Długo nie miałam u siebie ichtio, ale dawno temu używałam tej taktyki ze 100% powodzeniem i szkodami jedynie dla roślin. A tych akurat najmniej mi szkoda było
Oba skalary póki co zachowują się normalnie. Wydaje mi się, że skalar samiec ma małą (nową) kropeczkę na płetwie piersiowej.
Podnoszę temp. (wzrasta powoli i nie ma jeszcze 30 stopni - ale dążę do tego żeby była). Staram się zmniejszyć pH.
Będę Was informował na bieżąco jak się rozwija sytuacja.
EDIT:
Temperatura 30 stopni jest już od wczoraj (a dokładniej przedwczoraj - wieczorem).
Samica skalara miała czerwone nasady płetw piersiowych. Nie pisałem o tym wcześniej, bo myślałem, że może miała tak od zawsze (po prostu nie pamiętałem). Wczoraj zauważyłem, że teraz nasady są białe. Czyli coś pomogło.
pH niestety bez zmian. Pomimo prób - póki co nie mogę go zmniejszyć.
EDIT #2:
Ryby mają się dużo lepiej. Białe kropki zniknęły - a miejsca po nich zaczynają się goić.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję!
Czy jak poczekam jeszcze 1 dzień i zacznę obniżać temperaturę, to będzie dobrze?
Ps. niestety, póki co pH udało mi się tylko minimalnie obniżyć.
EDIT #3:
Obniżyłem temperaturę - teraz jest 27-28 stopni.
Podnoszę temp. (wzrasta powoli i nie ma jeszcze 30 stopni - ale dążę do tego żeby była). Staram się zmniejszyć pH.
Będę Was informował na bieżąco jak się rozwija sytuacja.
EDIT:
Temperatura 30 stopni jest już od wczoraj (a dokładniej przedwczoraj - wieczorem).
Samica skalara miała czerwone nasady płetw piersiowych. Nie pisałem o tym wcześniej, bo myślałem, że może miała tak od zawsze (po prostu nie pamiętałem). Wczoraj zauważyłem, że teraz nasady są białe. Czyli coś pomogło.
pH niestety bez zmian. Pomimo prób - póki co nie mogę go zmniejszyć.
EDIT #2:
Ryby mają się dużo lepiej. Białe kropki zniknęły - a miejsca po nich zaczynają się goić.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję!
Czy jak poczekam jeszcze 1 dzień i zacznę obniżać temperaturę, to będzie dobrze?
Ps. niestety, póki co pH udało mi się tylko minimalnie obniżyć.
EDIT #3:
Obniżyłem temperaturę - teraz jest 27-28 stopni.